Na zaproszenie Grażyny Staniszewskiej 12 listopada w Bielsku-Białej spotkali się uczestnicy, jurorzy i organizatorzy konkursu Zielony Zakątek z pozostałymi radami bielskich osiedli oraz przedstawicielami władz i rady miasta.
Laureaci konkursu zaprezentowali zebranym zwycięskie projekty oraz przedstawili „zielone rozwiązania”, które poznali podczas podróży do Brukseli podczas studyjnej wizyty w październiku br.
We wszystkich prezentacjach podkreślano wagę autentycznych konsultacji społecznych jakie są normą w Brukseli. Zwracano uwagę, że brukselskie parki to nie tylko zieleń, ale i pomysł na integrację społeczności osiedli. Jako przykład najczęściej przywoływano park de la Rose, który mieści się w otoczeniu brzydkich, tylnich ścian kamienic, których mury pomalowano we współpracy z wybitnymi artystami oraz dziećmi. W parku zatrudniony jest strażnik parku – animator zajęć dla młodych ludzi. Obserwując jego pracę widać było, że jest dla tej często trudnej młodzieży z biednej dzielnicy partnerem i autorytetem.
Podczas spotkania dyskutowano na temat różnic pomiędzy Brukselą a Bielskiem w podejściu władz miasta do problematyki zieleni. Uczestnicy zwracali uwagę na rolę szerokich konsultacji społecznych, które w Brukseli przeprowadza się zawsze przed zaprojektowaniem danej inwestycji, ponieważ władze starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, a zarazem wciągnąć ich do współdziałania i współodpowiedzialności. W Bielsku, choć konsultacje społeczne również się odbywają, mają inny charakter – często konsultuje się już ukończone projekty zagospodarowania, wprowadzenie zmian zgodnych z życzeniami mieszkańców jest wówczas praktycznie bardzo trudne, lub wręcz niemożliwe do przeprowadzenia. Brukselska administracja poza tym zatrudnia specjalnych ludzi, którzy mają za podstawowe zadanie spotkania z mieszkańcami i sondowanie ich oczekiwań i opinii przed podjęciem jakichkolwiek działań. Laureaci konkursu Zielony Zakątek podkreślali, że w Brukseli na każdym kroku widać partnerską współpracę władz z mieszkańcami.
Na zakończenie spotkania Grażyna Staniszewska zażartowała, że jedyne, czego w brukselskich parkach nie udało się rozsądnie rozwiązać to problem terenów dla psów, bowiem mimo wyznaczenia specjalnych miejsc na psie potrzeby, zwierzęta po prostu nie chcą z nich korzystać. Najwyraźniej z psami nie przeprowadzono odpowiednich konsultacji! – zauważyła jedna z uczestniczek podróży do Brukseli